Kiedy otworzyła drzwi mieszkania, zobaczyła kogoś kogoś siedzącego w mroku. Jej ręce zaczęły się trząść, a z ust wyrwał się krzyk.
- Kimkolwiek jesteś, mam… gaz pieprzowy!
Ku jej zaskoczeniu ciemna postać zachichotała.
- Masz też pistolet, ponieważ sam ci go dałem.
Felicity sięgnęła włącznik światła.
- Oliver? Co ty tu robisz? Nie możesz się tak po prostu włamywać do mojego mieszkania, mogłam cię zranić!
Położyła dłonie na biodrach i spojrzała na niego jak zła nauczycielka, która właśnie złapała swojego ucznia na ściąganiu. Oliver uśmiechnął się niewinnie i podszedł do niej.
- Nie potrafiłabyś mnie zranić, jestem wojownikiem, nie pamiętasz? Mam niesamowite umiejętności walki i takie tam – zaśmiał się, ale Felicity była pewna, że nie był taki wesoły.
Wymienili ze sobą spojrzenia i to co zobaczyła zszokowało ją.
- Płakałeś? – spytała.
Odwrócił głowę, ale tym razem mu na to nie pozwoliła. Uniosła dłoń i delikatnie dotknęła jego policzka, przesuwając jego twarz powrotem ku niej.
- Miałeś powód, żeby tu przyjść, pozwól mi pomóc…
Oliver lekko położył jego dłoń na jej i wtulił się w jej dotyk. W innych okolicznościach Felicity oblałaby się rumieńcem na taki gest. Nie była ślepa, wiedziała że ten mężczyzna, bohater, jej szef, przyjaciel, wciąż był Oliverem Queenem. Mężczyzną, którego pożądała każda kobieta, a ona sama nie mogła zaprzeczyć, że ją pociągał i że na jego widok serce bije szybciej niż kiedykolwiek.
Ale nie czuła w tym momencie żadnego seksualnego napięcia, tylko smutek, jego cierpienie.
- Moja matka opuszcza miasto – powiedział cicho z takim bólem, że jej serce rozpadło się na kawałki.
Bez zastanowienia dziewczyna objęła jego kark i przytuliła go tak mocno, że ledwo oddychała.
- Wszystko będzie w porządku… okej? Nie wiem jak i nie wiem kiedy, ale będzie… - wyszeptała w jego szyję.
Oliver delikatnie ucałował jej włosy. Nie wiedział co to dokładnie miało znaczyć, ale od momentu, kiedy jego matka została zwolniona z aresztu i zdecydowała, że najlepiej dla wszystkich będzie, jeśli na jakiś czas zniknie, miał wielką ochotę zobaczyć Felicity. Przez kilka ostatnich miesięcy stała się jego opoką, bezpieczną przystanią. Diggle został przyjacielem, którego potrzebował, ale to Felicity uspakajała go najbardziej. Dzięki samej jej obecności czuł się bezpieczniej, cieplej i mniej samotnie na świecie.
Była jak promień słońca w ciemności, która spowiła jego życie.
- Potrzebuję cię, Felicity – powiedział.
Ona odsunęła się delikatnie od niego, patrząc mu w oczy. Nie była pewna, czy przemawiał przez niego ból i strach przed stratą kolejnej osoby, czy był to po prostu Oliver - mężczyzna, mówiący do niej, Felicity – kobiety.
Jego spojrzenie uwolniło bilion motylków jej brzuchu, ale próbowała odepchnąć od siebie to uczucie. To nie był dobry czas na takie myśli. Ciągle musiała sobie przypominać, że kiedy Oliver się otrząśnie, tak czy inaczej prawdopodobnie wróci do Laurel.
- Nigdzie się nie wybieram – odpowiedziała z uśmiechem. Jeśli on mógł chować się pod maską, to i ona też.
Chwyciła jego rękę i pociągnęła za sobą.
- Chodź, ugotuję ci coś. Założę się, że jeszcze nie jadłeś.
➼➼➼
Walter nie był ich ojcem, ale Oliver doceniał to, że został z nim i Theą w Rezydencji Queenów.
Był dobrym człowiekiem, w istocie chyba najlepszym jakiego Oliver kiedykolwiek spotkał oraz miał dobry wpływ na Theę. Thea kochała go i potrzebowała odpowiedzialnego dorosłego w jej życiu.
Oliver starał się jak mógł, ale walka z przestępczością w nocy nie była do końca czymś, co byłoby dobrym przykładem dla jego młodszej siostry.
Skrycie Oliver liczył dni do ukończenia przez nią liceum. Miał nadzieję, że zostanie przyjęta do dobrego college’u i opuści Starling City. Nie żeby chciał się jej pozbyć, nie, chciał żeby zapomniała o tym wszystkim, zostawiła przeszłość za sobą i się wykurowała. Wciąż miała szansę na normalne życie, nie wiedziała kim był.
- Muszę napisać esej, żeby dostać się do college’u, a nie jestem dobra w tych rzeczach… - narzekała pewnej nocy podczas kolacji.
Walter spojrzał znad swojego talerza, cieszył się że w końcu są znowu w stanie normalnie rozmawiać.
- Chciałbym ci pomóc, ale sam nigdy nie byłem dobry w pisaniu – przeprosił.
- W porządku, Walter – spojrzała na Olivera i przewróciła oczami. – Nie sądzę, że coś mi da pytanie o to ciebie, prawda? Wciąż próbuję się dowiedzieć, ile tata musiał zapłacić szkole by cię przyjęli.
- Bardzo śmieszne – mruknął Oliver. – Właśnie miałem ci powiedzieć, że może znam kogoś kto mógłby ci pomóc, ale zapomnij o tym.
Thea lekko klepnęła go po plecach.
- Cofam wszystko, jesteś najlepszym bratem jakiego kiedykolwiek miałam – mrugnęła do niego dużymi oczami i wydęła wargi. Tego triku używała na nim od malutkości.
Oliver zaśmiał się.
- Moja… - zatrzymał się na chwilę.- Moja przyjaciółka Felicity jest bardzo mądra, może ci pomóc.
Nagle poczuł się zmieszany. Dla czego tak trudno było mu określić jego relacje z Felicity? Byli przyjaciółmi, czyż nie?
- To świetny pomysł! – wykrzyknął Walter, który także lubił Felicity. – Ta dziewczyna jest mądra i piękna, powinieneś kiedyś zaprosić ją do nas na kolację, Oliverze.
Thea zerknęła na Olivera i uśmiechnęła się znacząco. Będąc dobrą siostrą i wtykając nos w nie swoje sprawy, zauważyła, że spędzał strasznie dużo czasu z pewną informatyczką.
- Taaa, Ollie, zaproś ją. Możemy porozmawiać o mojej przyszłości, college i te sprawy. Albo możemy też pogadać o twojej przyszłości... małżeństwo i tym podobne.
Oliver popluł się napojem z zaskoczenia i spojrzał natychmiast przez ramię. Diggle stał w swojej zwyczajowej pozycji przy drzwiach, trzymając wszystko pod kontrolą.
Wyglądał na tak samo zakoczonego jak Oliver, patrząc szeroko otwartymi oczami.
- Thea! – Oliver prawie się wydarł. – Felicity i ja… my jesteśmy tylko… „małżeństwo”?
Jego siostra wybuchła śmiechem. Po policzkach płynęły jej łzy, twarz zrobiła się cała czerwona i myślała że zaraz eksploduje.
- Twoja twarz… dlaczego byłeś taki wstrząśnięty? Czyżbym uderzyła w czuły punkt?
Oliver próbował uspokoić oddech. Wgapiał się w jedzenie. Punkt dla niej, wiedział że tylko go denerwowała. Dlaczego więc czuł się jakby go przejrzała?
Na koniec parę filmików... Miał być jeden, ale tak trudno było zdecydować <3
1. Uno romantico
1. Uno romantico
2. Humor
3. Niezawodny Diggle shipper ^^