Później tego dnia dostała wiadomość od Roya Harpera z ostrzeżeniem: „Nie wiem co jest grane, pani Queen, ale krąży plotka, że zaprzyjaźniłaś się z jakimś gliną. Myślę, że Oliver wie… po prostu… posłuchaj, jeśli będziesz czegoś potrzebowała… czegokolwiek, jestem do usług. Jestem pewny, że to jakaś pomyłka, ale jeśli będziesz musiała stamtąd uciec zanim się to wszystko wyjaśni… jeśli Queen… jestem pewny, że nigdy by cię nie zranił, ale jeśli go przekonali.. Nie wiem.”- Poddał się z westchnieniem. - „Po prostu do mnie oddzwoń, pani Queen.”
Felicity w szoku upuściła telefon. Wydarzenia z minionej nocy przelatywały przez jej myśli, każda kolejna scena bardziej przerażająca niż poprzednia.
Znalazła Olivera w jego gabinecie, wyglądał ponuro. Nawet się nie odezwał, gdy weszła.
- Więc… - powiedziała krótko, patrząc na niego z pogardą. Ubrała się, próbując użyć ubrań jako zbroi, ale żadna sukienka albo spódniczka nie mogła ukryć dreszczyku do szpiku kości, ani przyjemnego bólu między udami. Próbowała nie ukazywać tego, jak jej ciało reagowało na jego widok. – Masz swoje sposoby.
Czegokolwiek by od niej nie oczekiwał, na pewno nie tego co powiedziała.
- Usłyszałeś, że rozmawiałam z kimś z policji i doszedłeś do wniosków, pamiętałeś ten mały zapisek w naszej umowie i fakt, że nigdy nie uprawialiśmy seksu. Więc mnie przeleciałeś. I teraz jesteś bezpieczny. Czujesz się lepiej, panie Queen? – zapytała zimno. – Czy nasza umowa już cię satysfakcjonuje? Będziesz spać spokojnie?
- Mogłem po prostu go zabić, wiesz – odwzajemnił się Oliver, nie znosząc dłużej jej zarzutów. Czuł się, jakby dostał cios w twarz, bo to co sugerowała… szczerze, nigdy nie przyszło mu do głowy.
- Że co?
- Detektywa. Quentina Lance. Wystarczyłoby jedno słowo i po problemie.
- Jak śmiesz. Jak śmiesz! Jeśli spadnie mu włos z głowy, nigdy ci nie wybaczę.
- Dlaczego to zrobiłaś? Dlaczego za mnie wyszłaś? Naprawdę dlatego bo potrzebowałaś ochrony przed swoim ojcem? Tak mi przynajmniej powiedziałaś.
- Czy to się liczy? Oświadczyłeś się! Ja się zgodziłam! Myślałam… - potrząsnęła głową, łzy napłynęły jej do oczu. Zakryła usta dłonią i odwróciła głowę. – Myślałam, że mogę ci ufać.
Na dźwięk tych ostrych słów, Oliver upadł na kolana.
- To ty przyznałaś się, że rozmawiałaś z glinami! I wciąż masz czelność…
- Rozmawiałam z policjantami o swoim ojcu, głupcze! – krzyknęła przez łzy. – Nie o tobie!
- Twoim…
- Ojcu! Wrócił do miasta i chciałam dać im szansę na złapanie go na dobre.
- Mogłem…
- Co mogłeś, Oliver? – warknęła. – Też go zabić? Torturować w moim imieniu? Ufałam ci, że mnie ochronisz, Oliver. Zawsze ci ufałam, ale nigdy nie chciałam by mojego ojca zamordowano. Chciałam, by stanął przed sądem i poszedł za kratki. – Potrząsnęła głową, nieszczęśliwa i pokonana. – Mogłeś po prostu zapytać. Nie mogę uwierzyć… - załkała, niezdolna do spojrzenia na niego. – Nie mogę uwierzyć, że pozwoliłam ci się dotknąć. Ja.. ja myślałam... – urwała i uciekła z pokoju.
Świat zawalił się Oliverowi przed oczami, ale pobiegł za nią.
Usłyszał jej kroki na schodach i rzucił się w pościg, na dźwięk zamykanych na klucz drzwi jej sypialni.
- Felicity! – zawołał przez drzwi, uderzając w nie pięścią. – Proszę… musisz mnie wysłuchać. Masz rację.. Ja… - połknął ślinę. – Doszedłem do złych wniosków. Zobaczyłem dowody i myślałem, że jest tylko jedna możliwość, i byłem załamany bo cokolwiek złamało naszą umowę… wcześniej ufaliśmy sobie. Czułem się rozdarty, bo myślałem, że wiedziałaś… jak próbowałem być dobry, wyprowadzić naszą rodzinę na prostą drogę. A myśl, że po tym wszystkim ty tak po prostu sprzedałaś mnie bez ostrzeżenia… nie mogłem tego znieść. – Załamał mu się głos, oparł się o drzwi, kiedy nic nie odpowiedziała.
- Felicity, proszę. – błagał, modląc się, by drzwi się otwarły. – Cokolwiek sobie myślisz.. ostatniej nocy… - potrząsnął głową, próbując znaleźć odpowiednie słowa. – Nie zrobiłem tego bo myślałem że byłem pod presją. Nie myślałem o tym, że mogłabyś anulować małżeństwo. Byłem zraniony, bo… Coś do ciebie czuję. I chciałem sprawić, byś ty poczuła coś do mnie.
Wciąż nie było żadnej odpowiedzi, Oliver ze zrezygnowaniem opadł na podłogę, chowając głowę w dłoniach.
- Ostatnia noc była najbardziej niesamowitą rzeczą, jaka mi się zdarzyła, a jedynym powodem, dla którego nie obudziłaś się w moich ramionach by fakt, że nie wiedziałem jaki sens mają moje uczucia w stosunku do myśli, że mnie sprzedałaś. Ale zdałem sobie sprawę z tego, Felicity, że na dobre czy złe, jestem w tobie zakochany. Sam nie wiem od jakiego już czasu cię kocham ale myślę, że to się dzieje już od momentu kiedy podpisałaś ten przeklęty akt małżeństwa i spojrzałaś na mnie, mówiąc bym sobie znalazł własny długopis. – Zaśmiał się słabo. – Myślę, że kocham cię od momentu, gdy dowiedziałaś się, kim jestem i zaczęłaś paplać o tym, czy nie rozumiem co mogę zrobić z taką władzą i brzmiało to tak niesamowicie, jakbyś mówiła o seksie, nawet jeśli wiedziałem, że chodzi ci o Bratvę. Na pewno byłem w tobie zakochany od kiedy przywiozłem cię do domu, a ty zakazałaś się dotykać, nie mówiąc o seksie ze mną, a mimo to krew odpłynęła ci z twarzy gdy rzuciłem słowo „skonsumowany”. To była najbardziej czarująca rzecz jaką kiedykolwiek widziałem.
Przerwał, mająca nadzieję że może to wywoła jakiś odzew, ale wciąż brzmiała cisza.
- Chodzi o to, że jestem beznadziejnie w tobie zakochany, co czyni mnie kompletnie irracjonalnym i odchodziłem od zmysłów, kiedy myślałem, że mnie zdradziłaś, ale nigdy… Nigdy nie miałem zamiaru wciągać cię w jakąś pułapkę. To był twój wybór od pierwszego dnia. W każdej chwili mogłaś odejść. Wciąż możesz. Zawsze mówiłaś, że z mojego powodu będziesz udawać, że nasze małżeństwo jest prawdziwe. Ja dla ciebie będę udawać, że nie jest. Dam ci unieważnienie, jeśli tego chcesz. Ale proszę… nie myśl, że mógłbym zrobić ci coś takiego. Nie myśl tak o mnie.
Cisza rozbrzmiewała echem w jego uszach, kiedy skończyły mu się pomysły, co jeszcze mógłby powiedzieć. Uderzył głową w drzwi, pozwalając łzom napłynąć do oczu.
I wtedy stał się cud: dźwięk otwieranych drzwi. Szybko odsunął się od drzwi, gdy ona powoli nacisnęła klamkę i otworzyła je na parę centymetrów. Miała bladą, mokrą od łez twarz, spojrzała na niego, zanim otworzyła drzwi trochę szerzej.
- Przysięgnij mi – powiedziała. – Przysięgnij, że nie próbowałeś tego zrobić, że…
- Nie chciałem – pośpieszył. – Nie, Felicity. Nie mógłbym…
Podniosła rękę, by go zatrzymać.
- Jeśli przysięgniesz, że nie próbowałeś mnie usidlić, uwierzę ci. Ufałam ci przez dwa lata i zdałam sobie sprawę – pociągnęła nosem. - …. Że działałam za twoimi plecami w sprawie ojca i Lance’a. Mimo to nie powinieneś wyciągać pochopnych wniosków – rzuciłą mu ostre spojrzenie. – Ale rozumiem dlaczego tak się stało. Więc uwierzę, jeśli przysięgniesz.
Spojrzał jej w oczy, szczery w każdej cząstce swego ciała.
- Przysięgam.
Uśmiechnęła się do niego, wycierając łzy dłonią.
- To dobrze. Teraz chodź tu – powiedziała, ciągnąc go do siebie. – Musimy popracować nad tym, jak kochasz się z kobietą.
Nie mógł uwierzyć, że wciąż potrafiła go rozśmieszać.
- Przepraszam, że co?
- Kochasz się, jakbyś szedł na wojnę.
- A jest jakiś inny sposób? – pozwalając zaciągnąć się do pokoju.
- Jest tak wiele innych sposobów.
- Skoro tak mówisz, Солнышко моё.
Uniosła brew.
- Co to znaczy?
On pocałował ją miękko.
- To znaczy „słoneczko moje”.
- Hmm. Brzmi fajnie.
Nie odpowiedział, tylko uśmiechnął się i zaczął szeptać jej do ucha po rosyjsku, wymieniając jej wszystkie rzeczy, za które ją kochał.
Tadam jestem pierwsza <3 Rozdział cudowny. Choć w kilku momentach już widziałąm, ze Felicity mówi zupełnie inne słowa. Że jej twarz przybiera inny wyraz, a i Oliver raczej nie rozkleja sie jak baba tylko jest twardy. Wspomnijmy sytuację kiedy rozmawiał z Felicity i sobie co nieco wyjaśniali a wtedy zadzwonił Palmer.
OdpowiedzUsuńKocham Cię nękac :D kiedy nowy rozdział ?
UsuńDołączam do pytania, bo marzec się już kończy i czas na nowy rozdział! Każesz tak długo czekać ;( :D
UsuńNo widzisz. Fani na ciebie liczą ::D
UsuńSpokojnie jak na wojnie. Właśnie poprawiam rozdział. PIsałam gdzieś komuś w komentarzach, ze pojawi się pod koniec tygodnia i jeszcze mam 20 minut na dodanie. Takze cierpliwości, pojawi się. :)
UsuńTee flirty były genialne, w końcu wróciła wesoła Felicity :D No i powiedziała mu w końcu bu się ogarnął i o nią zawalczył.
OdpowiedzUsuńNo a to opowiadanie to takie another universe , wiec mogą mieć inne charaktery :)
Supcio rozdział balam się go przeczytać bo wiedziałam że po nim opowieść się skończy. Oliver Jako Rosyjski gangster płaczący pod drzwiami. Czekam na nowe opowiadanie.
OdpowiedzUsuńPS to ja Clarissa Regbo <3
U, co ja za cudo znalazłam ;o
OdpowiedzUsuńMasz dobry styl pisania, zazdro ;w;
Według mnie za mało opisów, ale co tam xDD
Ja nie umiem ich pisać np xD
Wgl, Arrow ;o;
Zapraszam ;>
http://no-good-without-evil.blogspot.com/
U mnie wszystko się kończy na pomyśle w głowie :D
UsuńNa tym blogu tylko je tłumacze :)
Kiedy następny rozdział? Znaczy nowe opowiadanie :D
OdpowiedzUsuńJeszcze w tym tygodniu :)
UsuńTrzymamy za słowo :3
UsuńRozdział fajny . Poświęcasz dużo czasu na tłumaczenie nam rozdziałów ,a historia jest taka warta .
OdpowiedzUsuńJak się przekonam do Olicity to będzie cud .
Choć do tej pory nie wybaczyłam twórcą zhańbienia tak Black Canary .
Czekam na next .
Nominowałam cię do LBA ,więcej u mnie na http://black-canary-arrow.blogspot.com/2015/03/nominacja-lba.html
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo :>
UsuńOby więcej opowiadań tego typu!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńZaborczy Oliver i rosyjska mafia? Da się zrobić ;)
Usuń