środa, 3 sierpnia 2016

I'll remember 9


Źródło: https://www.wattpad.com/105861387-i%27ll-remember-olicity-au-chapter-9

Dwa lata temu
Mając dwadzieścia dziewięć lat, Oliver miał przeżyć swój kolejny pierwszy raz. Jeszcze nigdy wcześniej nie gapił się na swój laptop, planując w jaki sposób go zniszczyć, by mieć powód do odwiedzenia działu informatycznego.
Rozciągnął ręce i szyję, jakby zabierał się do zabicia kogoś, lub w tym wypadku czegoś. Zaczął walić w klawiaturę jak szalony, ale nie przynosiło to efektów. Postanowił więc zaatakować ekran. Szczęśliwie monitor strzaskał się od środka, więc ona nigdy się nie dowie, że sam go zniszczył. Przynajmniej tak sądził.

Wziął laptop, ostatni raz przejrzał się w lustrze, chwycił kluczyki od samochodu i wyszedł z domu.
Minęły dwa tygodnie od kiedy ostatni raz ją widział i chciał znów się z nią zobaczyć, ale nie wiedział jak to zaaranżować. Postanowił więc, że najlepszym pomysłem będzie mała wizyta w dziale informatycznym.
Kiedy dotarł na miejsce, było tam tak cicho, jakby nikogo nie było w środku. Wtem ją zobaczył. Stała do niego tyłem, ale rozpoznał ją z daleka. Kiwała głową, jakby słuchała muzyki. Faktycznie, w uszach miała białe słuchawki. Uśmiechnął się do siebie, lecz wtedy ona odwróciła się i pisnęła:
- O mój Boże, nie umiesz pukać? – Powiedziała próbując złapać oddech, podczas gdy on wybuchnął śmiechem.
- Felicity, to dział informatyczny, a nie toaleta dla kobiet.
Chrząknęła.
- Ja tylko, nie wyczułam cię – przerwała. – Znaczy się, nie widziałam, jak wszedłeś. – Dodała, poprawiając okulary. – A więc, co cię tu sprowadza, panie Queen? – Zapytała.
- Nieee, pan Queen to mój ojciec, możesz mi mówić Oliver.
- Więc dlaczego tu przyszedłeś, Oliver? – Zapytała ponownie.
- Cóż, zastanawiałem się, czy nie mogłabyś pomóc mi z moim komputerem. Przestał działać i powiedziano mi, że powinienem się udać prosto do ciebie. – Wyjaśnił, kładąc laptop na biurku.
- Naprawianie laptopów dla Queenów powinnam sobie wpisać do CV. – Wymamrotała, a porem spojrzała na niego, poprawiając okulary. – Z radością się tym zajmę, znaczy się.

piątek, 29 lipca 2016

Cupid's Angel 17


Źródło: https://www.fanfiction.net/s/10060475/17/Cupid-s-Angel

Rozdział 17
Kiedy Oliver wrócił do bazy, była już prawie pierwsza w nocy. Do tego czasu Felicity zdążyła zjeść resztki spaghetti na kolację, cztery gałki lodów miętowych na deser i straciła rezon, by porozmawiać z Oliverem o Felicity Meghan Smoak.
Widząc schodzącego do piwnicy klubu Olivera, całego posiniaczonego i pokonanego, jeszcze bardziej utwierdziła się w postanowieniu, że dzisiejsza noc to zły moment na rozmowę o blond informatyczce. Był w jednym z tych nastrojów, a ona nie chciała mu jeszcze dokładać zmartwień, przyciskając go w sprawie zdjęć Felicity Smoak.
W każdym razie, co takiego zyskałaby, wspominając o informatyczce? Wyjaśnienia Olivera, jak nieprawdopodobna jest jej historia? Ostrą sprzeczkę? A może Oliver poszedłby sobie, z hukiem zatrzaskując drzwi i łamiąc jej już zranione serce?
Mimo to czuła się po części zdradzona. Tak, była ciekawa. Tak, zabolało ją to. Jednakże nie chciała spędzić ich ostatnich chwil jako para – ‘udawana’ para, kłócąc się o informatyczkę.
Czy może taka ożywiona dyskusja doprowadziłaby do czegoś zupełnie innego? Chciała tego w ogóle?
Wpatrując się w pusty monitor, obgryzała paznokcie u rąk. Pliki o Felicity Smoak zamknęła godziny temu. Przyłapała się jednak na zerkaniu co chwilę na monitor, gdy rozważała za i przeciw konfrontacji z Oliverem.
Bądź co bądź, potrafiła spojrzeć na sprawę z jego perspektywy.
Może i była świadoma jego nocnego życia, ale Oliver prawdopodobnie nie chciał jej angażować w inne aspekty swojego życia. Poza byciem wojownikiem, bratem, synem i przyjacielem, był także dziedzicem wartego miliardy przedsiębiorstwa. Jako Queen, chronił tak wielu ludzi i sekretów. Rozumiała to.
Słusznie więc, że patrzył na nią – kobietę bez nazwiska – podejrzliwie, nawet jeśli próbowała uratować jego życie, ryzykując własne.
Ale szczerze, gdyby nie to, co stało się pod koniec tamtej nocy, w jego łóżku, byłaby bardziej zraniona przez to, co znalazła w jego komputerze. Bo to sposób w jaki szeptał jej do ucha kojące słówka, dał jej siłę, by zrobić krok w tył i chłodno ocenić ich związek. To sposób w jaki ją trzymał, troszczył się o nią, pozwolił jej uwierzyć, że on jej ufa – nie całkowicie, ale chociaż po części.

środa, 13 lipca 2016

I'll remember 8


Źródło: https://www.wattpad.com/105298651-i%27ll-remember-olicity-au-chapter-8

Dwa lata temu
- Jakim cudem jej nigdy wcześniej nie widziałem? – Powiedział nie spuszczając z niej wzroku, zastanawiając się, jak to możliwe że nie zauważył wcześniej tej wspaniałej kobiety, pięknej i pociągającej. Jak to się stało?
- No cóż, byłeś zbyt zajęty imprezowaniem, upijaniem się i biciem paparazzi, żeby przyjść do firmy – przerwała. – Bez obrazy, tak apropos.
- Jasne. – Wciąż miał utkwiony w niej wzrok, obserwując każdy jej ruch, patrzył jak wita współpracowników, rozmawia i śmieje się. Jej śmiech…

Thea pstryknęła palcami tuż przed twarzą Olivera.
- Hej, nawet o tym nie myśl – powiedziała, wyglądając bardzo poważnie.
- Co? Ja o niczym nie myślę – odrzekł w swojej obronie.
- Nieee, a gdzie tam, gapiłeś się na nią przez dziesięć minut!
- Wcale nie!
- Ależ tak, czekaj – powiedziała wpatrując się w niego. – Co tu masz? – spytała wskazując na kącik jego ust.
- Co? – Zapytał skonsternowany.
- Chyba się ślinisz na jej widok– zaśmiała się.
- Ha, ha, ha, bardzo śmieszne – rzucił, zakładając ręce na piersi i wrócił do patrzenia na blondynkę w uroczej sukience. Ale Thea, jak to Thea, nie pozwoliła mu nacieszyć oka i nie przestawała gadać.
- Poważnie, przestań – powiedziała.
- Niby dlaczego? – Zapytał, zdziwiony dlaczego jego siostra się tak zachowuje.
- Uch, po pierwsze, ona nie jest w twoim typie, po drugie, jest jakby moją przyjaciółką i co najważniejsze, pracuje w naszej firmie.
- I co z tego? – Nie rozumiał, do czego ona dąży. – Co? Ma chłopaka czy coś w tym stylu?
- Och! Jakby to cię kiedyś powstrzymało. – Odparowała. Oliver spojrzał na nią, prawie obrażony, ale nie odezwał się.
- Zrozum Ollie, ten raz masz się trzymać z daleka. Rany, jesteś takim kobieciarzem! – Westchnęła.

Gdyby się nad tym zastanowić, Oliver nigdy nie był naprawdę samotny. Chodził z pierwszą dziewczyną, gdy miał zaledwie trzynaście lat. Siedziała naprzeciwko niego w sali historycznej, miała na imię Mandy. Byli razem dokładnie dwa tygodnie, zanim pewnego dnia Oliver poznał Sam. Ją również poznał na lekcjach historii. Łatwo wyobrazić sobie co było dalej – zostawił Mandy i zaczął kręcić z Sam.
Nigdy nie przestawał przeskakiwać z jednego związku w następny. Kto by go za to winił? Facet był przystojny, miał blond włosy, niebieskie oczy i niemożliwy do zapomnienia, uroczy uśmiech.
Kto by nie stracił dla niego głowy?

poniedziałek, 27 czerwca 2016

Cupid's Angel 16


Źródło: https://www.fanfiction.net/s/10060475/16/Cupid-s-Angel

Rozdział 16
- Gdzie jest Felicity? Przyniosłem jej ulubione. – Diggle wszedł do kryjówki z lodami miętowymi w ręce.
- Moja mama zabrała Theę i Felicity na kolację. Mówiła coś o Kobietach Queen i zacieśnianiu więzi przy deserze. Nie sądzę, by Felicity wróciła tu dzisiaj. - Oliver uderzył w manekin przed sobą tak mocno, jak tylko potrafił. Od kiedy sześć nocy temu zdał sobie sprawę, że zakochał się w Felicity, biedny manekin brał na siebie upust jego frustracji.
Nie łatwo było kochać kobietę, której nigdy nie będzie mógł mieć – kobietę, która sądziła, że on należał do innej kobiety – i która mieszkała w jego domu, a w najmniej odpowiednich momentach wyskakiwała z seksualnymi podtekstami. Lecz najbardziej frustrował go sposób, w jaki trzymała się od niego na dystans przez całe dnie, by potem skończyć w jego łóżku, śpiąc przytulona do niego – każdej cholernej nocy. Testowała jego opanowanie, cierpliwość, a on wciąż czuł jakby z każdym mijającym dniem kochał ją jeszcze mocniej.
Kolejny raz walnął manekina prosto w twarz.
Jego siostra też nic mu nie pomagała. Ciągle przypominała mu o zbliżającym się zerwaniu. „To jak… gotowy na jutrzejsze zerwanie, braciszku? Nie zapomniałeś o nim, co nie?” Zadawała te same pytania i wariacje na ich temat przez całe tygodnie. Tak bardzo, jak wierzył że zerwanie było konieczne, nie chciał, by mu o tym przypominano – nie chciał nawet o tym myśleć.
- Kobiety Queen, hę? – Rozbawione parsknięcie Diggle’a wyrwało Olivera z zamyślenia. – Więc pomimo, że nie posłuchałeś mojej rady, twoja matka już postanowiła włączyć naszą małą blondyneczkę do rodziny? – Włożył lody do zamrażarki i usiadł przed komputerami. – Wcale mnie to nie dziwi, widziałem ją wczoraj z Felicity i wyglądała, jakby już planowała wyszydełkować małe skarpetki dla swoich przyszłych wnuków.
- Po pierwsze, wątpię że moja mama potrafi szydełkować. – Oliver kopnął manekin w głowę, wprawiając go w obroty i przewracając na ziemię. – Po drugie, myślę że moja mama miała na myśli tylko siebie i Theę. Raczej nie włączała Felicity do tego równania.
To było wierutne kłamstwo. Oliver dobrze wiedział, że krótkie spojrzenie i lekki kuksaniec, którymi obdarzyła go matka po wypowiedzeniu tych słów, znaczyły tylko jedno – oczekiwała, że bardzo szybko zrobi z Felicity panią Queen.
Trochę dziwnie się czuł, widząc takie zachowanie matki – radosne, wręcz niepodobne do niej. Było tak różne od tego, co znał Oliver, że oczekiwał na wielki zwrot akcji. Czekał aż jego matka odrzuci pozory i zrobi coś wielkiego – ujawni Felicity jako łowczynię majątku, oszustkę czy coś gorszego. Jednak minęło już sześć dni od wpadki z Carrie Cutter i nie zanosiło się na żadne ekscesy.
W sumie nie powinien być tym zaskoczony. Felicity po prostu tak działała na ludzi – szczególnie na niego.

środa, 22 czerwca 2016

I'll remember 7


Źródło: https://www.wattpad.com/104266219-i%27ll-remember-olicity-au-chapter-7

Z ledwością mogłem otworzyć oczy, raziło mnie światło latarki.
- Jego bicie serca zwalnia, musimy natychmiast zabrać go na ostry dyżur – powiedział ktoś.
Potem znowu pochłonęła mnie ciemność.

Dwa lata temu
Grała głośna muzyka, bez przerwy serwowano drinki, a ludzie tańczyli jakby nie było jutra.
- Odwaliłeś niezłą robotę z tym miejscem – powiedział Oliver.
- Dzięki stary, trzymaj – Odrzekł Tommy, podając mu kieliszek tequili.
Oliver chwycił go i wszedł na podwyższenie dla DJ’a, a potem poprosił go, by ściszył na chwilę muzykę.
- Witajcie ludziska! – Zawołał, obecni odwrócili się i skupili na nim uwagę. – Czy wszyscy dobrze się bawicie? – Zapytał.
Tłum odpowiedział mu głośnym pokrzykiwaniem i aplauzem.
- Cieszę się więc bardzo. A teraz pogratulujmy człowiekowi, który stoi za tym wszystkim, mojemu przyjacielowi Tommy’emu Merlynowi! – Tłum wiwatował. – Wszyscy, do dna! – Powiedział podnosząc swój kieliszek, a potem wychylił go, zamknął oczy i poczuł palenie w gardle. – Acchhh, kocham tequilę!

Muzyka, drinki, tańce, Tommy i Oliver zamawiający następne kolejki tequili, w kółko i w kółko.
Wciąż miał zamknięte oczy, ale to nie powstrzymało go od palącego uczucia w gardle i łomotania w głowie. Usłyszał jak ktoś otwiera drzwi i wskakuje obok niego na łóżko.
- Ollie! – Krzyknęła mu do ucha.
- Dobry Boże, musisz tak głośno się zachowywać, Thea? Co do diabła ?!
- Straszny kac, co? – Uśmiechnęła się głupawo.
- Boże, zabiję za to Tommy’ego – Powiedział próbując otworzyć oczy.
- Cóż, nie jestem pewna czy tego dożyjesz.
- Co?
- Mama się wściekła.
- Dlaczego?
- No, zeszłej nocy pokazywali cię dosłownie wszędzie. Uderzyłeś paparazzi, gdy próbował zrobić zdjęcie tobie i Tommy’emu.
- CO! – Nagle otworzył oczy, ale nadal dudniło mu w uszach.
- Śniadanie za dziesięć minut, ubieraj się – powiedziała, wychodząc z jego pokoju i zamykając za sobą drzwi.