poniedziałek, 15 czerwca 2015

Cupid's Angel 1




Rozdział 1
„Proszę… Proszę, niech się to uda choć ten raz” – modliła się Felicity, unosząc się nad małym barem z hamburgerami.
Czekała na ‘Laurel Dinah Lance’, jej nową ‘klientkę’, by wyszła z baru. Po to, aby mogła przeszyć ją strzałą prosto w serce. Nie by ją zabić, ale by sprawić, że zakocha się w mężczyźnie, który był jej przeznaczony. A to ponieważ Felicity była jednym z aniołków Kupidyna i pomaganie ludziom znaleźć ich bratnią duszę było jej pracą. Nie była to tak łatwa praca jak można by sobie pomyśleć, szczególnie kiedy celowało się tak źle jak ona.
Mówiąc prawdę, ona nigdy nie chciała pracować dla Kupidyna. Zawsze jej marzeniem było zostać Zębową Wróżką. A pomimo tego, że Felicity była znana ze słabego celu, z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu zadecydowano, że powinna być pomocnikiem Kupidyna.
Skrzydła nie były takie złe. Nie były może tak ładne jak te od Zębowych Wróżek, ale pozwalały jej lecieć o wiele szybciej i wyżej.
Dzisiaj miała wykonać swoje siódme zadanie. Żadne z poprzednich zadań nie wyszło dokładnie tak, jak planowała. To nie jej wina, że ludzie nie czekali w miejscu zanim wystrzeliła strzałę. Niestety, wszystkie te małe szczegóły nie miały znaczenia dla jej szefa, Kupidyna. Powiedział, że dał jej już zbyt wiele szans i Laurel Dinah Lance może być jej ostatnim klientem jeśli znowu zawali. Innymi słowami, istniała duża szansa, że straci swoje bezcenne skrzydła na zawsze.
Jeśli taki niefortunny zbieg wydarzeń stanie się naprawdę, jej ostatnią deską ratunku będzie pozostanie zwykłym, starym, nudnym elfem i nawet nie chciała sobie wyobrażać siebie z tymi spiczastymi uszami.
Dlatego więc czekała teraz z niecierpliwością na wyjście Laurel Dinah Lance i spotkanie z Oliverem Jonasem Queen, jej bratnią duszą. 
Odrobiła swoje zadanie domowe i poczyniła już wszystkie przygotowania przy Laurel. Teraz jedynie Laurel miała wyjść z baru w chwili, gdy Oliver będzie do niego wchodził.
Przed barem zatrzymała się limuzyna. Felicity wylądowała na dachu budynku stojącego po drugiej stronie ulicy.
Z limuzyny wyszedł kierowca i otwarł drzwi dla swojego szefa. Oliver wyszedł z auta, zapinając swój płaszcz. Do tej pory Felicity widziała tylko zdjęcie mężczyzny, ale nawet wtedy uważała go za bardzo intrygującego. Teraz gdy ujrzała go po raz pierwszy na żywo, poczuła coś, czego nie potrafiła nazwać. Dziwne trzepotanie, mrowienie, którego jeszcze nigdy nie czuła.
I jakby on też wyczuł jej obecność, obrócił się i spojrzał w górę.
Wiedziała, że to niemożliwe, by dostrzegł ją na nieoświetlonym dachu, skrytą w cieniach. Pomimo to, przez moment czuła, jakby patrzył prosto na nią. Szybko schowała się za gzymsem i sekretnie go podglądała.
Kiedy w końcu obrócił się z powrotem, Felicity ustawiła się na pozycji. Dwie bratnie dusze zobaczyły się przez szklane drzwi i na obu twarzach jednocześnie zakwitnął uśmiech.
Felicity naciągnęła łuk. Niech tylko Laurel wyjdzie przez drzwi.
Kiedy w końcu drzwi otworzyły się szeroko i Laurel Dinah Lance znalazła się w zasięgu, Felicity puściła strzałę. Pisnęła z radości, obserwując wylatującą strzałę. Tym razem szła prosto do celu i chociaż raz cel nie miał w zamiarach nagłych ruchów.
Niestety jej radość nie trwała długo. Jakaś szalona kobieta na motorze wepchnęła się pomiędzy Laurel i pędzącą strzałę. Felicity nie mogła nic zrobić, oprócz patrzenia jak motorzystka zostaje trafiona strzałą i przypadkowo zderza się z latarnią.
Policjant stojący w pobliżu rzucił się kobiecie na ratunek. Po drugiej strony ulicy Laurel i Oliver wydawali się zbyt pogrążeni w rozmowie, by zauważyć cokolwiek się działo wokół nich.
- Więc znowu spudłowałaś? – powiedział mężczyzna z tyłu.
Felicity obróciła się w stronę głosu i ujrzała swojego szefa.
- Ta kobieta stanęła mi na drodze! – narzekała.
Szef patrzył na nią przenikliwymi niebieskimi oczami.
- Dałem ci już wystarczająco szans.
To była prawda. Nikt nie słyszał by Kupidyn dał kiedykolwiek komuś aż tyle szans.
- Ale… to nie fair. – Protestowała dalej. – Nawet nie chciałam tego robić. Chciałam zostać Zębową Wróżką. Dlaczego nie pozwolicie mi po prostu być Zębową Wróżką? – Jęknęła wydymając wargi.
- Myślę, że miało to coś wspólnego z tym, że jesteś zbyt niezdarna do tej pracy. Bali się, że pobudzisz dzieci zanim zabierzesz ząb spod ich poduszek. – Kupidyn podszedł bliżej barierek i spojrzał w dół na ulicę. – Ach, co za bałagan wszędzie porobiłaś, Felicity. Będę musiał wezwać zespół awaryjny by sprzątnęli ten chaos.
Ona też spojrzała w dół na ‘bałagan’, o którym wspomniał i zmarszczyła brwi. Oliver i Laurel już poszli. Została tylko kobieta na motorze, która teraz przytulała się do ręki policjanta.
- Przynajmniej ta kobieta znalazła kogoś do kochania.
- To byłoby w porządku, gdyby nie była już poślubiona ze swoją bratnią duszą – warknął Kupidyn.
- To nie moja wina, że wybierasz kogoś takiego jak ja, z bardzo złym celem, do strzelania w ludzi – nie zamierzała powiedzieć tego na głos.
Uniósł brew.
- A więc teraz winisz mnie? Bo dałem ci szansę? Bo myślałem, że jesteś zbyt urocza na elfa?
- Dałeś mi szansę, bo myślałeś, że jestem urocza? – uśmiechnęła się figlarnie.
- Uroda jest ważna w zawodzie, który wykonujemy – powiedział, przybierając poważny ton. – Wystarczy już tego! Nadszedł czas, abyś oddała swoje skrzydła, łuk i strzały.
- Proszę… proszę, zrobię cokolwiek chcesz, ale nie zabieraj mi skrzydeł! – błagała.
- Nie, Felicity, dałem ci już zbyt wiele szans. – Wyciągnął do niej dłoń, prosząc by oddała skrzydła.
- Proszę, daj mi jeszcze jedną szansę. Obiecuję, że jej nie zmarnuję. Popracuję bardziej nad swoim strzelaniem. Opracuję lepszy plan… I upewnię się, że nie ma w pobliżu żadnej wariatki na motorze następnym razem.  – Prosiła, składając ręce w błagalnym geście.
- Ach! Przestań z tymi oczkami szczeniaczka! Dam ci jeszcze jedną szansę.  Ale jeśli zawalisz… - Spojrzał na nią ostrzegająco.
- Nie zawiodę! – obiecała.
Usiadł na barierce tyłem do ulicy.
- Dobrze, więc… - przeczesał dłonią kręcone blond włosy. – Dam ci nowe zadanie byś się wykazała.
Przytaknęła głową. Była gotowa zaakceptować każde zadanie. Zrobiłaby wszystko, by nie mieć tych elfickich uszu i musieć nosić zielone czapki.
- Musisz sprawić, by Laurel Lance zakochała się w Oliverze Queenie. – Zaczął tłumaczyć. – Ale nie możesz użyć magicznej strzały.
Wgapiła się w niego zdezorientowana.
- Jak mam to sprawić bez użycia strzał?
- Laurel Lance już kocha Olivera Queena. Poprosiłem cię, byś wystrzeliła tamtą strzałę tylko z tego powodu, że dzieli ich zbyt wiele przeszkód. Widzisz, Oliver Queen nie zawsze był dobrym facetem. Więc Laurel potrzebowała odrobinę boskiej interwencji, by zdać sobie sprawę, że jest już innym człowiekiem. I by zdać sobie sprawę, że są sobie przeznaczeni. – Stanął na barierce z dziecinnym uśmiechem na twarzy.
- Ok? – wykrztusiła, zmieszana.
Kupidyn zaczął chodzić w tę i z powrotem po krawędzi.
- Oliver wierzy, że Laurel już go nie kocha. Częścią twojej pracy będzie więc pokazanie Oliverowi, że Laurel wciąż go kocha i że na nią zasługuje. Co ważniejsze, będziesz musiała pomóc mu przekonać Laurel, że się zmienił i że prawdziwie ją kocha. Oliver Queen nie jest zbyt ekspresywny od czasu jego wycieczki do Lian Yu, więc będziesz miała ręce pełne roboty.
- Ale jak ja niby tego dokonam? – powoli zaczynała rozumieć, że to nie będzie łatwe zadanie.
- Coś wymyślisz. – Uśmiechnął się, gdy zeskoczył z barierki, by stanąć przed nią.
Nie podobał jej się ten łobuzerski błysk w oku.
- Ale…
- Chodź! – Rozłożył swoje wspaniałe skrzydła i podał jej dłoń.
- Gdzie? – Spytała rozkładając swoją małą parę skrzydełek.
On po prostu chwycił jej dłoń i oboje odlecieli. Nad nimi wisiały tylko gwiazdy. Czuła jak zimno chmur łaskocze ją po stopach, gdy delikatnie frunęli z nocnym wiatrem. Lecieli już jakiś czas, a on wciąż nie wyjawił jej, gdzie zmierzają.
- Nadszedł czas. – Ogłosił jej szef niespodziewanie.
- Czas na co? – szepnęła, obracając się ku niemu.
- Żegnaj, Felicity! – On szybko zabrał jej łuk i kołczan oraz pozbawił ją skrzydeł. – Masz trzy miesiące na wykonanie misji!
- Nie! Proszę, potrzebuję moich skrzydeł! – krzyknęła, gdy zaczęła spadać. Do ziemi dzieliły ich tysiące kilometrów. Nie było niczego, czego mogła by się uchwycić albo jak zatrzymać spadanie. Nie była człowiekiem i wiedziała że nie umrze, ale to nie znaczyło, że była mniej przerażona.
- I jeszcze jedna rzecz, Felicity. Parę minut po tym, jak dotkniesz ziemi, staniesz się człowiekiem! – usłyszała krzyk.
- Już wolałabym raczej zostać elfem! – odkrzyknęła, tonąc w chmurach.
- Powodzenia! – Usłyszała trzepot skrzydeł odlatującego Kupidyna.
Wydawało się jej, że spada już przez wieczność. Ledwo mogła rozpoznać ziemię poniżej. Światła miasta zaczęły migotać jak spadające gwiazdy. Wszystkie rozmazane kontury i plany, które widziała chwilę temu, stopniowo przekształciły się w budynki, ulice i drzewa. Zamknęła oczy oczekując na wypadek. W ułamku sekundy, z hukiem zderzyła się z ziemią. Może i nie umarła, ale bolało równie mocno. Leżała tylko na brzuchu, próbując ogarnąć, co zaszło.
Usłyszała pisk opon na asfalcie, zahamowały i stanęły w miejscu.
- Czy wszystko w porządku? – zapytał ktoś głębokim głosem.
- Tak myślę – Wymamrotała i powoli otwarła oczy,
- Chyba musimy zawieźć cię do szpitala – powiedział mężczyzna, klękając przy niej.
- Nie! – Uniosła wzrok i ujrzała zakapturzonego mężczyznę.
On odgarnął jej włosy na bok.
- Ale…
Jego twarz była schowana w cieniu kaptura. Mimo to poznała kim był.
- Oliver Jonas Queen?
On zdjął kaptur. Wokół oczu miał rozsmarowane coś zielonego, jakby chciał ukryć swoją tożsamość.
- Jak ty… Kim jesteś? – Wydawał się bardzo zaskoczony.
- Felicity… - zaczęła się trząść. Nigdy wcześniej nie miała dreszczy. Anioły tak nie robią. Czuła jakąś wewnętrzną zmianę i na myśl przyszły jej ostatnie słowa Kupidyna.
- Jak on mógł mi to zrobić? – Poczuła jakąś mokrą ciecz spływającą jej po policzkach. Zrozumiała, że płacze i ta wiedza tylko wzmogła jej wybuch.
Oliver przewrócił ją na plecy.
- Kto i co ci zrobił?
- Kupidyn, on mnie tu posłał – wypaliła bez zastanowienia.
Rozejrzał się uważnie.
- Kto to Kupidyn? To jakiś kryptonim? Dla kogo pracujesz? – przesłuchiwał ją ostro.
Nie była w stanie nawet myśleć o odpowiedziach na te pytania.
Jako anioł, potrafiła widzieć i słyszeć różne rzeczy. Mogła dotknąć i czuć, ale zaczynała się uczyć, że wrażenia ludzkie są zupełnie inne niż te, których doświadczyła do tej pory. Była przytłoczona nowymi uczuciami, każdym dźwiękiem, zapachem, obrazem.
- A więc tak to wygląda – wymamrotała do siebie.
Poczuła mdłości od nadmiaru nieznanych emocji, które przez nią przepływały.
- O czym ty mówisz? Kim jesteś? – spytał.
Zakręciło jej się w głowie. Z trudnością skupiła wzrok na twarzy Olivera.
- Felicity… - udało jej się odpowiedzieć, zanim odpłynęła.

➼➼➼
Uff, najbardziej pracowite dni za mną, podczas wakacji posty będą na pewno częściej ;)

13 komentarzy :

  1. Jestem pierwsza, jestem pierwsza <3 Przyznam szczerze, że ten rozdział zaskoczył mnie pozytywnie. NIgdy nie myślałam o Felicity jak o kimś tam niemożliwym, innym i za to wielki plus. Ciekawi mnie jak Felicity poradzi sobie jako człowiek i czy jej zadanie do wykonania przebiegnie prawidłowo, ale znając Fel, śmiem w to wątpić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak coś czułam, że brakuje jeszcze fantasy na moim blogu. Dla każdego coś dobrego :p

      Usuń
  2. Wow! Ale super! :D Felicity jako pomocnica Kupidyna to świetny pomysł. Oj coś czuję że to będzie niesamowite opowiadanie i już nie mogę doczekać się następnej części ;) a ile będzie części tego cudeńka? :)

    Olix

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 15 rozdziałów, ale fanfik jest jeszcze aktualizowany :)

      Usuń
  3. Wciągające. Felicity jako pomocnik kupidyna z łukiem i strzałami wydaje się troszkę nierealne. Jednak to ciekawa perspektywa. Czykam na kolejne rozdziały.
    Pozdrawiam
    ~Paris

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest baaardzo nierealne xD w fantasy o to chodzi :D ale tak z wyglądu: mała blondynka, słodki uśmiech - to wypisz wymaluj taki aniołeczek ;)

      Usuń
  4. Przeczytałam mniej więcej pozostałe rozdziały i jestem po prostu zachwycona! Ta historia jest tak wspaniała, że nie mogę doczekać się następnych części :D z niecierpliwością będę czekać na przetłumaczone przez Ciebie rozdziały ;) chcę Ci podziękować za znalezienie tak świetnej historii, naprawdę, gdyby nie Ty w życiu bym jej nie przeczytała :* chociaż nie ukrywam, że chciałabym już poznać zakończenie tego dzieła :p

    Olix

    OdpowiedzUsuń
  5. Naprawdę wkręciłam się w tę historię XD mam nadzieję że autorka niedługo wstawi nowy rozdział, bo nie wiem czy wytrzymam tę niewiedzę co dalej ;p

    Olix

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również mam nadzieję, że nie porzuci tego opowiadania :3 Bardzo się cieszę, że ci się też podoba. Teraz muszę się postarać by było równie dobre w moim wydaniu :p

      Usuń
    2. Jestem pewna, że świetnie dasz sobie radę, zresztą jak zawsze ;)

      Olix

      Usuń
  6. Wiesz,a już myślałam ,że będzie o Lauriver . Weszła w źródło źródłowe. Olicity -.-
    W sumie to historia ciekawie się zapowiada ,więc raczej wątek miłości nie będzie mi przeszkadzał.
    Ciekawe cze Felicty da sobie radę jako człowiek.
    Jak nie wytrzymam przeczytam tam ,a u ciebie skomentuje :D
    No co poradzę ciekawi mnie zakończenie tej historii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, muszę pozostać wierna tematyce bloga ;)

      Usuń
  7. u mnie pojawiła się (dość szybko) nowa część :)

    OdpowiedzUsuń