niedziela, 17 kwietnia 2016

Coping Mechanisms


Źródło: http://archiveofourown.org/works/6505525/chapters/14890840

Każdy w inny sposób radzi sobie ze smutkiem po śmierci bliskiej osoby. Niektórzy zamykają się w sobie. Inni obwiniają się za to, co się stało. Po śmierci Laurel, Oliver spotyka w bazie Felicity, starającą się podołać temu po swojemu.

➼➼➼

Kiedy otwarły się drzwi do bunkra, Oliver zatrzymał się na dźwięk, którego nie słyszał od tygodni. Marszcząc lekko czoło, wyszedł z windy i podszedł do monitorów komputera, zastygając na widok osoby gorączkowo stukającej po klawiaturze.
- Felicity?
Dziewczyna nawet nie zauważyła jego obecności i nadal koncentrowała się na ekranach przed nią. Oliver nie widział jej od pogrzebu Laurel. Wiedział, że była strasznie roztrzęsiona jej śmiercią, do takiego stopnia, iż powiedziała mu, że musi zabić Darkha. Wcześniej tylko jeden raz kazała mu kogoś zabić – kiedy poszedł zmierzyć się z Ra’s al Ghulem. Tak drastyczne środki nie były do niej podobne, ale gdy w grę wchodziło bezpieczeństwo jej przyjaciół i rodziny, była gotowa zrobić wyjątek.
Obserwując ją przez kilka minut, Oliver zmarszczył brwi gdy zdał sobie sprawę, że nie widział jej w takim stanie od kiedy szukała sposobu na uratowanie Raya Palmera. Mając pojęcie, jak mocno przejęła się śmiercią Laurel, w głębi duszy przeczuwał że w końcu ją tu znajdzie.
- Felicity! – Głośniejszy ton przyciągnął jej uwagę. Podskoczyła lekko na krześle i obróciła w jego stronę.
- Co?! – Warknęła.
- Co ty tu robisz? – Zapytał podchodząc powoli, by stanąć za nią.
- Szukam Darhka – Wytłumaczyła, wracając do pracy i skupiła się na ekranach.
Cały team chciał znaleźć Darhka i Malcolma Merlyna, ale jedynie Felicity zagłębiała się w sprawę tak szybko po pogrzebie Laurel. Każdy chciał na swój sposób przejść żałobę, a to był właśnie sposób Felicity. Tak jak Oliver przyszedł do bazy poćwiczyć, Felicity zajęła się pracą, by trzymać myśli z dala od bólu. Oboje znaleźli sposób na unikanie żalu, co nie było zdrowe dla żadnego z nich. Oliver przeszedł na bok, by spojrzeć na nią. Skrzywił się, gdy zobaczył wyczerpanie na jej twarzy. To z pewnością nie było dla niej zdrowe.

- Spałaś kiedyś? – zapytał.
- Nie mogę – przyznała, nie patrząc na niego.
- Felicity, nie przydasz się na nic nikomu, jeśli się zamęczysz.
- Nie, ty nie rozumiesz – Poprawiła go Felicity, uderzając dłońmi w biurko i w końcu podnosząc na niego wzrok. – Nie potrafię zasnąć. Za każdym razem, gdy zamykam oczy, widzę ją na szpitalnym łóżku. Nie mogę… siedzieć bezczynnie. Muszę go znaleźć.
- My wszyscy chcemy go dorwać – przypomniał jej Oliver, kładąc ostrożnie dłoń na jej ramieniu. – Ale dobrze wiesz, że nic nie wymyślisz, jeśli się nie prześpisz.
Felicity przechyliła głowę na z boku na bok, próbując rozciągnąć zmęczone mięśnie.
- Nie mogę – powtórzyła, odwracając się z powrotem do komputerów. – Co jeśli on wróci? Teraz już wie, kim wy wszyscy jesteście. Nie pozwolę, żeby odebrał mi kolejną osobę, którą kocham.
- Znajdziemy go. – Powiedział jej stanowczo Oliver. – Bez względu na wszystko, złapiemy go i zapłaci za to co zrobił, ale nie pomożesz nikomu, jeśli nie odpoczniesz.
Kiedy poczuła, że lekko ścisnął jej ramię, wstała, strzepując jego dłoń i zaczęła machać wokół nerwowo rękami.
- On tu był! – Wrzasnęła Felicity. – Malcolm Merlyn tu był! Dostał się do środka i zabrał figurkę bożka. Gdyby się tu nie dostał, to wszystko by się nie wydarzyło!
- Wiesz, że trudno powstrzymać Merlyna – przypomniał jej Oliver.
- Więc totem powinien być ukryty gdzieś indziej!
- Gdzie? – Zapytał z oburzeniem Oliver, krzyżując ręce na piersi. – Felicity, to jedno z najbardziej bezpiecznych miejsc z Star City. Gdzie było by lepiej?
- Nie wiem! – Przyznała, opuszczając ręce. – Wiem tylko, że gdyby nie dostał tego bożka, to Darhk nie odzyskałby swoich mocy i Laurel… - Głos uwiązł jej w gardle, gdy poczuła przypływ emocji. – Była by tu… teraz.
- Felicity… - Oliver zrobił krok w jej kierunku, ale Felicity go odtrąciła.
- Nie – przerwała mu, wracając za biurko. – Ten drań musi być zatrzymany. Nie zakopię kolejnej ukochanej osoby. Musimy go odnaleźć i…
- Zabić go. – Dokończył Oliver, powodując że stanęła nagle i wbiła w niego wzrok. – Tak, wiem.
Smutek w jego głosie sprawił, że Felicity rzuciła wszystko, czym się zajmowała. Odwrócił się od niej i założył ręce na piersi. Felicity widziała że coś go trapi, gdyż spuścił wzrok na buty i unikał jej wzroku.
- Oliver?
- Wiesz, tak łatwo jest znów się temu poddać – wyjaśnił, odwracając się z powrotem do niej, ale trzymając skrzyżowane ręce. – Walczę z tym nieustannie, próbuję być lepszym człowiekiem, kimś… na kogo zasługujesz, ale na koniec dnia jestem tym, co zrobiło ze mnie te pięć lat. Miałaś rację, zostawiając mnie. Jestem zabójcą i sam się łudziłem, myśląc że mogę się zmienić.
- Oliver, to nieprawda – Sprzeciwiła się Felicity, gdy odwrócił się i zaczął odchodzić. – Pamiętam jaki byłeś, gdy się pierwszy raz poznaliśmy. Miałeś w głowie tylko misję i nie obchodziło cię, że ktoś mógł po drodze ucierpieć. Byłeś zabójcą. Teraz jesteś bohaterem.
- Czyżby? – spytał, odwracając się do niej ze złością. – Powiedziałaś mi, że muszę go zabić za to, co zrobił Laurel. Nawet ty wciąż widzisz mnie jako zabójcę.
Felicity podeszła do niego i delikatnie położyła dłoń na jego skrzyżowanych rękach, łagodząc jego postawę.
- Nie jesteś zabójcą – powiedziała patrząc mu prosto w oczy. – Tak, czasem trzeba uciec się do zabijania, ale ty taki nie jesteś. To twoja ostateczna opcja, nie pierwszy odruch. Próbujesz wszystkiego, co w twojej mocy, by nie zabijać. To czyni cię bohaterem.
- Nie czuję się jak bohater. – Westchnął, smutniejąc na twarzy. – Bohaterzy ratują ludzi. Ja nie potrafiłem uratować Laurel.
- Nikt z nas nie potrafił – dodała, ściskając jego ramię. – Dlatego muszę teraz znaleźć Darhka zanim ktoś jeszcze ucierpi.
Odwracając się do komputerów, Felicity szybko odnalazła, gdzie przerwała i zaczęła pisać dalej. Kręcąc szyją, wzięła głęboki wdech i rozluźniła plecy, przygotowując się na długą noc. Oliver wiedział, że mogła mieć obsesję, szczególnie gdy czuła że może coś zdziałać. Widział znaki świadczące o tym, że zamierzała się w tym zatracić.
Oliver zamierzał pójść poćwiczyć, ale zamiast tego przysunął sobie krzesło i usiadł w pobliżu barierki, by móc patrzeć, jak pracuje. Kiedy zobaczyła go w zasięgu wzroku, podniosła na chwilę wzrok, a potem znów skupiła się na pracy.
- Co robisz? – Spytała.
- Tylko… patrzę.
Felicity jeszcze raz rzuciła na niego wzrok, czując się nieswojo, że sobie tam tak po prostu siedział.
- Nie przyszedłeś tu po coś? Nie zamierzasz… pouderzać w coś sobie… czy coś?
- Miałem taki plan – przytaknął, przesuwając dłonią po barierce. – Ale bardziej martwię się o ciebie.
- U mnie wszystko w porządku.
- Wcale nie jest – zaprzeczył. – Widziałem już cię w tym stanie i wiem, co ci wyrządza. Potrzebujesz kogoś, kto powstrzyma cię przed upadkiem do studni bez dna.
- Nie spadam – odparła, kontynuując pisanie. – Jestem… skupiona.
- Tak… - Felicity wiedziała, że Oliver jej nie uwierzył, ale nie przejmowała się tym zbytnio. Musiała odnaleźć Darhka.
- Nie powinieneś być z Theą? – Zapytała, spoglądając na niego przez moment. – Albo z kapitanem Lance? Albo Johnem?
- Sara jest z Theą – wytłumaczył Oliver. – Quentin i Dinah są z nimi. John jest w domu.
- Więc zamierzasz tak sobie tu siedzieć – zauważyła, znowu rzucając na niego okiem.
- Yhy.
Felicity przewróciła oczami mamrocząc „jak sobie chcesz” i wróciła do roboty. Po krótkim czasie, wzięła głęboki oddech i odchyliła się na krześle, podnosząc dłonie do twarzy i przecierając oczy. Oliver obserwował, jak jej ręce opadły na kolana, a ona siedziała z zamkniętymi oczami dłużej, niż oczekiwał. Siedząc na swoim krześle, popatrzył na nią i zauważył, że jej oddech stał się wyrównany i płytki. Znał ten stan.
Wstając z krzesła, skrzywił się, gdy zapiszczało o gładką podłogę. Kiedy zobaczył że się nie poruszyła, był pewien, że naprawdę zasnęła. Podszedł do niej i powoli obrócił krzesło, by mieć ją przed sobą. Delikatnie wsunął jedną dłoń pod jej uda, a drugą za plecy i powoli wziął ją w ramiona. Z jękiem wtuliła się w jego ramię. Po upewnieniu się, że mocno ją trzyma, powoli zszedł z podwyższenia i skierował się na tyły bunkra. Kiedy go budowali, wstawili tam pokój specjalnie na długie noce spędzane w kryjówce, wraz z kilkoma łóżkami. Wchodząc do pokoju, Oliver poniósł Felicity do jednego z łóżek i delikatnie ją w nim położył. Westchnęła i przewróciła się na drugi bok. Zdjął jej buty i delikatnie przykrył nogi pod kołdrą. Przykrywając kołdrą całe ciało, Oliver przykucnął obok niej i ostrożnie zdjął jej okulary, po czym pochylił się pocałował ją w czoło. Położył okulary na szafce obok i zbierał się do wyjścia, gdy usłyszał jej głos.
- Nie odchodź. – Oliver zawahał się na moment, zanim zobaczył że otworzyła oczy. – Ja… nie chcę być sama.
Oliver spojrzał na pobliskie łóżko, a potem podszedł i usiadł na nim. Widział, że obserwowała go, gdy ściągał buty i zaczął się kłaść.
- Możesz się przybliżyć?
Na jego twarzy pojawił się mały uśmiech, gdy wstał, podniósł swoje łóżko i połączył oba razem. Felicity zamknęła z powrotem oczy. Leżąc na swojej pościeli, Oliver przewrócił się na bok, by patrzeć twarzą w twarz Felicity. Był nieco zaskoczony, gdy wyciągnęła swą dłoń i złapała jego, pociągając ku sobie. Splatając ich ręce ze sobą, położyła je między policzkiem a poduszką. Kiedy odpłynęła w sen, Oliver leżał dalej, wpatrując się w nią. Dobrze było mieć ją z powrotem w drużynie, nawet jeśli okoliczności były mniej niż idealne. Wiedział, że będą potrzebować jej pomocy, jeśli mają pozbyć się Darhka. A potem? Cóż, Oliver miał jedynie nadzieję, że zmieni zdanie i zostanie, ponieważ czy wiedziała o tym, czy też nie, potrzebował jej w swoim życiu, nawet jeśliby miała to być tylko pomoc w zespole. Po krótkiej chwili poczuł że jego powieki robią się ciężkie i powoli zamknął je, zapadając w spokojny sen.

8 komentarzy :

  1. No no no prawdziwa bomba. Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To opowiadanie to one-shot, następny post będzie w końcu o naszym Aniołku ;)

      Usuń
  2. oh, really great to see the Olive and Felicity get together finally, love them

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I really hope that they'll get back together soon :)

      Usuń
  3. Kiedy pojawi się opowiadanie o Aniołku;)?

    OdpowiedzUsuń