czwartek, 2 lipca 2015

Cupid's Angel 3


Źródło: https://www.fanfiction.net/s/10060475/3/Cupid-s-Angel

Rozdział 3
Na wyspie kuchennej panował bałagan. Nie było go dopóki Felicity wparowała do kuchni i postanowiła wypróbować wszystko co było w lodówce. Niektóre rzeczy były strasznie niedobre. Niektóre były za słodkie lub kwaśne, a inne wprost paliły jej język. Połykała wszystko, co podawał jej Oliver i większość odrzuciła, dopóki dał jej pudełko ‘lodów miętowych’.
- To… jest takie… niebiańskie! – Zapiszczała Felicity, ładując kolejną gałkę lodów do ust. – W końcu zrozumiałam dlaczego ludzie jedzą – powiedziała, liżąc łyżkę. Nie mogła nic zostawić, były bezcenne.
Oliver podparł się o blat, tak że stał z nią twarz w twarz.
- Zgaduję, że Anioły nie jedzą? – zapytał bardzo cynicznym tonem z uśmiechem przyklejonym do twarzy.
Ona wycelowała łyżką w jego arogancką twarz.
- Nie musimy i nie możemy. Takie prawo – nagle spuściła wzrok na pudełko lodów. Przez chwilę zastanawiała się, czy te prawa wciąż ją obowiązują. Nawet jeśli tak, nie miała już zamiaru odkładać łyżki i zostawiać to cudo zwane ‘lodami miętowymi’. – Prawo, które już chyba mnie nie dotyczy, od kiedy, wiesz… jestem teraz człowiekiem – podsumowała i spróbowała kolejną czubatą łyżkę lodów.
Oliver uśmiechnął się słysząc jej tłumaczenie jakby był zainteresowany, ale nie wyglądał jakby uwierzył w choć jedno słowo Felicity.
- Dlaczego cię w ogóle interesuje, czy anioły jedzą? – Wbiła łyżkę w bryłę lodów. – Przecież widzę że i tak mi nie wierzysz! – Warknęła.
On wziął dla siebie łyżkę z szafki obok.
- Cóż, trochę trudno uwierzyć, że Anioł spadł z nieba i stał się człowiekiem tylko po to, by pomóc mi znaleźć bratnią duszę – powiedział i bardzo niezręcznie sięgnął po lody, gdyż ograniczały go kajdanki.
Ona odsunęła jego łyżkę swoją i poprawiła go.
- Mówiłam ci, nie jestem tu, by pomóc ci ją znaleźć, ale by złączyć was ponownie.

Oliver odłożył łyżkę na blat, wyglądając na zawiedzionego, że nie pozwoliła mu spróbować lodów.
- Ok. Więc tylko aby cię zadowolić… Powiedz mi, kim jest ta bratnia dusza o której ciągle mówisz?
- Laurel Lance – odpowiedziała chłodno Felicity, biorąc jeszcze więcej lodów.
- Co wiesz o Laurel? – Oliver przestraszył ją głosem, który przypominał jej dzień, gdy się poznali.
Natychmiast obrzuciła go wzrokiem. Jego twarz ukazywała wiele emocji, których jeszcze nie rozumiała. Mimo to poczuła dziwny ból w sercu, gdy zdała sobie sprawę, że zareagował tak na wspomnienie Laurel.
- Ja… wiem tylko, że jest twoją bratnią duszą. – Jąkała się. – I że… muszę… was połączyć.
Jego postawa natychmiast się zmieniła i przysunął się bliżej. Czując się niekomfortowo z taką bliskością, Felicity zaczęła się cofać. Ale on zatrzymał ją w miejscu za pomocą kajdanek.
- I jak dokładnie planujesz tego dokonać? – Owionął ją ciepłym oddechem, aż poczuła że się rumieni.
Łyżka wypadła jej z zamarzniętej ręki i brzdękła uderzając w podłogę. Kuchenne światło wiszące nad nimi oświetliło Olivera i Felicity widziała tylko wysokiego, dobrze zbudowanego mężczyznę stojącego przed nią. Bardzo głośno przełknęła ślinę.
- Jeszcze tego nie wykombinowałam, ale mam nadzieję że w ten sposób… będąc człowiekiem znaczy się… będzie mi łatwiej zdobyć ci bratnią duszę niż strzelając strzałą w jej serce.
Zmarszczył czoło, słuchając dalej.
- Bo jestem bardzo kiepska w strzelaniu z łuku… Zaczarowanymi strzałami, nie takimi które naprawdę mogłyby kogoś zabić. Wiem, że to może brzmieć dla ciebie totalnie absurdalnie. Dlaczego strzały? Co nie? Sama zadaję sobie to samo pytanie – zaczęła wyjaśniać, ale kiedy zobaczyła, jakby jego wolna ręka chciała dotknąć jej twarzy, zapomniała o czym tak trajkotała. Całkowicie zamilkła.
Zmarszczki na jego twarzy wygładziły się. Jego palec wskazujący znalazł się na jej twarzy, gdzieś pod dolną wargą. Zatrzepotała powiekami i zamknęła je, kiedy jego palec delikatnie powędrował wyżej ku kącikowi ust. Nie wiedziała, na co czekała, ale czuła instynktownie że powinna stanąć na palcach i przysunąć się bliżej niego.
- Jesteś pewna, że to Laurel?
Słysząc, jak wymawia imię ‘Laurel’, Felicity wybudziła się z transu, w który wpadła.
Jego dłoń wisiała teraz w powietrzu i z palca ściekała mu kropla lodów. Oliver po prostu starł z jej twarzy odrobinę lodów. Felicity nie wiadomo czemu poczuła się zawiedziona.
Felicity zawahała się, czy odpowiedzieć ‘tak’. Może tylko sobie to wyobraziła, ale wydawało się że Oliver też chciał by odpowiedziała ‘nie’.
Nie wiedziała co ją opętało. Prawdopodobnie by przerwać ciszę utkaną pomiędzy nimi albo dlatego że nie mogła patrzeć jak jej ulubione jedzenie się marnowało, pochyliła się i zlizała lód z jego palca. Parsknęła śmiechem, gdy próbowała ukryć niezręczność tej sytuacji. Mimo to, gdy zauważyła jego intensywne spojrzenie, fałszywy uśmiech uwiązł jej w gardle.
Wtem niespodziewanie, popchnął ją za siebie, jakby próbując ją chronić i obrócił się do tyłu.
Łańcuch zaplątał się pomiędzy nimi.
- Co się stało? – zapytała szeptem.
On uciszył ją, więc postanowiła zostawić kolejne pytania dla siebie.
Po domu rozchodził się echem dźwięk kroków. Felicity usłyszała, jak ktoś zbliżał się do kuchni. W drzwiach pojawiał się cień sylwetki. Wyobraźnia stworzyła jej w głowie obraz przerażającego potwora. Felicity przywarła ciasno do t-shirtu Olivera. Była zaskoczona mając dziwne poczucie bezpieczeństwa, gdy stała za tym stosunkowo nieznanym mężczyzną.
Nagle pojawiła się przed nimi zjawa z patykowatymi nogami i włosami jak ptasie gniazdo.
- Aaaa! – Wrzasnęła Felicity, a zjawa krzyknęła jeszcze wyższym tonem.
- Thea? – spytał Oliver.
Tajemnicza osoba weszła do kuchni i okazało się, że była to tylko szczupła, młoda dziewczyna z potarganymi, brązowymi włosami, trzymająca kij baseballowy.
- Co do diabła, Ollie?
Felicity wyszła zza pleców Olivera i nieśmiało pomachała do dziewczyny zakajdankowaną ręką.
- Hej?
Wzrok Thei spod wpół przymrużonych oczu padł na kajdanki.
- Czy mógłbyś trzymać twoje perwersyjne sprawy w swojej sypialni?
Felicity nie mogła zrozumieć, o co psioczyła siostra Olivera, ale wiedziała z pewnością, że dziewczyna nie była zadowolona, że ją obudzono w środku nocy.
- Co? – Oliver spojrzał w dół na ich połączone ręce i zaśmiał się nerwowo.
- Nie, Thea… Speedy… To nie tak jak myślisz.
Thea zakryła oczy ręką i wskazała kijem ukochane lody Felicity.
- I nawet nie chcę wiedzieć co robiliście z tymi lodami. Lepiej niech to będzie w koszu jak się jutro obudzę – Westchnęła zirytowana i obróciła się do wyjścia.
- Co? – Felicity dziwiła się, czemu jej lody miały być wyrzucone.
- To nie tak, jak wygląda – zaprotestował Oliver, wciąż uśmiechając się z powodu podejrzewań siostry.
- Jak to wygląda? – Felicity patrzyła w tę i spowrotem na oboje rodzeństwa.
- Cóż, lody na całej jej twarzy i t-shircie dowodzą czegoś innego. Ale cieszę się, że cię znów widzę – Thea udała się do wyjścia, ciągnąc za sobą kij po ziemi. – Dobrej nocy, Ollie i jego… hmm, dziewczyno… którą prawdopodobnie już nigdy nie zobaczę ponownie – krzyknęła zanim zniknęła za rogiem.
- Przynajmniej uratowało mnie to przed wymyślaniem powodów, dla których tu jesteś. – Oliver podszedł do innej szafki i podał Felicity chusteczkę.
Felicity wytarła twarz i odłożyła ją na blat obok.
- Dlaczego nie moglibyśmy jej powiedzieć prawdy? O tym, że jestem aniołem? To twoja siostra.
Oliver potrząsnął głową.
- Naprawdę zamierzasz się trzymać tej bajki?
- To nie bajka. To prawda. – Felicity spojrzała w dół i zmarszczyła brwi na widok plam po lodach na koszulce – Aaach… Cała się kleję – narzekała.
- To będzie naprawdę długa noc. – Wymamrotał, gdy pociągnął ją z powrotem do sypialni.

10 komentarzy :

  1. Jak zwykle genialne tłumaczenie.
    Najlepszy moment to ten ,w którym Thea wchodzi do akcji. I jej tekst na pożegnanie :D
    Odpowiadając na pytanie z poprzedniego rozdziału. Ja używam tumblra.
    No nic czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W następnych rozdziałach będzie więcej Thei :3

      Usuń
  2. kiedy następny ?? normalnie kocham Cię :* trzy razy dziennie tu wchodzę z nadzieją ,że coś się pojawi :* <3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  3. To opowiadanie rozbraja człowieka. nic jak tylko siedzieć i śmiać się. Cieszę się strasznie że znalazłaś to opowiadanie i nim się zajęłaś. Jestem z tego powodu bardzo ci wdzięczna. Pozdrawiam
    ~Paris

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki bardzo :> Dla mnie to też przyjemność je tłumaczyć ;)

      Usuń
  4. Uwielbiam twój blog mogła bym czytać czytać i czytać :*
    Tak mi się podoba że postanowiłam założyć swój i właśnie dziś to zrobiłam więc mam nadzieję że wpadniesz i Ci się spodoba :*
    http://oliverfelicityolicityarrow.blogspot.nl/
    PS. mam nadzieje że będzie równie dobry i równie lubiany co twój :*:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no nie wierzę... kolejny blog powstał dzięki mojemu *u*
      Jestem ciekawa o czym będziesz pisać ;) Dodałam cię do obserwowanych :)

      Usuń