poniedziałek, 6 lipca 2015

Cupid's Angel 4


Źródło: https://www.fanfiction.net/s/10060475/4/Cupid-s-Angel

Rozdział 4
Mimo tego, jak bardzo Felicity się starała, nie mogła znaleźć sobie odpowiedniej pozycji do spania. Nie żeby w ogóle wiedziała, jak powinna spać, ale była pewna, że pozycja z jedną ręką przypiętą do łóżka nie należała do najlepszych. Była wręcz strasznie niewygodna. Szczególnie od kiedy kołdra, która powinna chronić ją przed zimnem leżała teraz gdzieś pod stopami.
Próbowała podciągnąć ją drugą ręką, ale była za daleko by sięgnąć. Chwyciła więc z odrobiną wysiłku palcami stóp róg kołdry i powoli pociągnęła ją w górę. Nagle znikąd, coś ciężkiego spadło na jej brzuch i zamarła.
Podniosła lekko głowę i zobaczyła, że obejmowało ją wielkie ramię Olivera. Zanim nawet zdążyła spróbować ją ściągnąć, jego głowa spoczęła na jej ramieniu.
Oliver przytulił się do niej, zaklinowując pod sobą jej lewe ramię i nogę. Mogła próbować, ale nigdy nie udało by jej się wykręcić z uścisku albo go odepchnąć. O dziwo, nawet tego nie chciała. Ciepło płynące z jego ciała było idealne. Wolała już by tak został niż próbować odzyskać bezużyteczną kołdrę. Leżała więc cicho bez ruchu.
To co robiła, albo raczej czego nie robiła, wydawało się jakoś niewłaściwe. Z drugiej strony, to że Oliver chronił ją przed zimnem, wydawało się jednocześnie takie właściwe. To uczucie było tak naturalne, ale budziło w niej wewnętrzny konflikt. To było ludzkie uczucie. Tylko tyle wiedziała.
Oliver przesunął się trochę, mrucząc coś niewyraźnie. Felicity zorientowała się, że musiało mu się coś śnić. ‘Sny’ były kolejną ludzką cechą, o której słyszała, ale musiała jeszcze pojąć. Na podstawie niewielkiej wiedzy, jaką miała o kliencie, pomyślała że pewnie śni o Laurel Lance. Chciała obrócić jego twarz w swoją stronę i zobaczyć czy widać było na niej, o czym naprawdę śni. Zobaczyć czy miała rację. Lecz była zbyt przestraszona, by się poruszyć. Bała się że go obudzi i on się odsunie, zabierając ze sobą swoje ciepło.
Oliver znowu mamrotał przez sen i Felicity zadrżała, gdy jego oddech pieścił jej szyję. Zaczęła się zastanawiać, czy jeśli by śniła, to o czym i czy też mówiłaby przez sen. Zamknęła oczy, chcąc się dowiedzieć, czy w ogóle mogłaby zasnąć. Kiedy jej oddech zrównał się z oddechem tulącego ją mężczyzny, poczuła jak odpływa w dobry sen.

- Obudź się, musimy iść! – Krzyczał Oliver.
Felicity zmrużyła oczy. Oślepiły ją jasne promienie słońca wpadające do pokoju. Był już poranek. Była pewna, że jeszcze przed chwilą miała mnóstwo godzin do wschodu słońca. Nie spała wystarczająco długo by się przekonać, czy potrafi śnić.
- Ale ja polubiłam spanie – dąsała się.
Jakimś cudem kołdra przykrywała ją teraz całą, wystawała tylko głowa. Naciągnęła kołdrę na głowę, odcinając światło słoneczne.
Oliver wyciągnął jej prawą rękę z pościeli i zdjął kajdanki. Widząc, że w końcu może poruszyć ręką, Felicity z radością przewróciła się na bok.
- Felicity! – Burknął.
- Lubię sposób, w jaki wymawiasz moje imię – Otworzyła szeroko oczy słysząc swe słowa. Nie miała pojęcia dlaczego wyznała to aż tak głośno. Zwłaszcza gdy on tylko do niej krzyczał.
Oliver umilkł na sekundę. Miała nadzieję że się poddał, przestał ją budzić i sobie poszedł.
- Wstawaj! – Chwilę później zabrał jej kołdrę, wystawiając ją na światło.
Skrzywiła się, gdy poranne światło wpadające przez okno dosięgło jej twarzy.
- Ubieraj się, natychmiast! – Rzucił jej sukienkę.
Złapała sukienkę i spojrzała na niego. Jego niebieskie oczy wciąż się iskrzyły, pomimo znudzonego grymasu.
- Okay… Okay… Już idę. – Szurając i ziewając, Felicity zwlekła się z łóżka.
Ruszyła naprzód i przypadkowo wpadła na twardą klatę Olivera. Jeśli by jej nie złapał w talii, spadłaby z powrotem na miękki materac z tyłu.
- Dziękuję – Wykrztusiła cicho.
Nie chciała spojrzeć w górę. Powoli wtuliła się w niego, potajemnie marząc, by otoczyć się ciepłem jego ciała, jak zeszłej nocy.
Przestraszyło ją to, jak chwycił jej talię. Czuła, jakby nie chciał jej już nigdy puścić. Ale to zrobił.
Zszedł jej z drogi.
- Idź i przygotuj się – Jego głos był teraz znacznie milszy.
Przytaknęła słabo i zerknęła w jego stronę. Ale on szedł już w stronę okna i mogła zobaczyć tylko jego plecy.
Kiedy tak stał patrząc przez okno, Felicity przystanęła na sekundę by podziwiać jego dobrze zbudowaną sylwetkę. Wtem się poruszył. W obawie że się odwróci i ją nakryje na gapieniu się, szybko uciekła do łazienki.
Za jednym pociągnięciem szorty spadły na podłogę. Potem zdjęła poplamiony lodami t-shirt i położyła na podłodze obok sukienki. Wskoczyła do prysznica i poczuła, że wszystko pachniało tam Oliverem Queenem. Po spaniu obok niego przez całą noc, stała się wrażliwa na jego zapach i nagle stojąc kompletnie naga w jego łazience, otoczona jego zapachem, poczuła zawroty głowy. Jej ręka nieświadomie powędrowała do talii, gdzie wcześniej ją chwycił. Przekrzywiła głowę, próbując zrozumieć, co się z nią działo.
Z zamyślenia wyrwało ją pukanie do drzwi.
- Wszystko w porządku? – Zapytał Oliver.
Pomimo że drzwi były zamknięte, zakryła się rękami.
- Tak.
Kiedy w końcu jego kroki się oddaliły, Felicity zwróciła uwagę na luksusowe prysznice.
- Jak to wszystko działa?
Dlaczego to wszystko musiało być takie skomplikowane. Nie rozumiała ludzi i ich wynalazków. Dlaczego nie mógł być jeden prosty prysznic z jednym prostym zaworem, a nie seria kurków, których nie rozumiała. Dzięki Bogu, po kilku próbach udało jej się zrozumieć co do czego służyło i w końcu wzięła prysznic.
Wyszła ubrana w sukienkę i pantofle, które wczoraj zostawiła w kącie łazienki. Jej włosy wciąż były mokre i kleiły się do karku. Odrzuciła włosy do tyłu, by woda nie kapała na podłogę.
Wyraz twarzy Olivera zmienił się w momencie gdy ją zobaczył i odwrócił wzrok, jakby nie chciał, żeby zauważyła zmianę.
- Chodźmy – powiedział i wyprowadził ją z pokoju.
Felicity myślała że to niemożliwe, ale posiadłość wyglądała jeszcze wspanialej niż w nocy. Zatrzymała się na sekundę pośrodku schodów by przejrzeć obrazy wiszące na ścianie. Jej wzrok przykuł portret rodzinny, na którym Oliver wyglądał na innego człowieka niż był teraz. Nie tylko wyglądał młodziej, ale miał też inny błysk w oczach. Nie miała zbyt wiele czasu by się przyjrzeć, bo Oliver chwycił jej nadgarstek i pociągnął ze schodów.
Kiedy wyszli, czekało na nich lśniące, srebrne auto.
- Wsiadaj – powiedział, gdy otworzył jej drzwi.
Wesoło wsiadła do środka, podekscytowana – chciała zobaczyć czy ten samochód też miał takie fajne przyciski jak limuzyna. Niestety, zasłoniono jej oczy zanim ruszyli i nic nie zobaczyła.
Kiedy znowu zaczęła narzekać na głośne dźwięki z brzucha, auto się gdzieś zatrzymało. Po chwili Oliver podał jej coś okrągłego, słodkiego i miękkiego do jedzenia. Ta nowa słodka przekąska, cokolwiek to było, została jej drugim ulubionym ludzkim jedzeniem, zaraz po ‘miętowych lodach’.
Po kilku minutach, które ciągnęły się w nieskończoność, maszyna się zatrzymała. Potem Oliver poprowadził ją chyba do swojej tajnej kryjówki.
- Jak minęła ci noc? – Głęboki głos Diggle’a potwierdził jej przypuszczenia.
- A jak myślisz, że poszło? – Powiedział Oliver, pomagając jej zdjąć przepaskę z oczu.
Felicity otworzyła oczy i ukazały jej się obskurne ściany i metalowe rury. Diggle siedział przed komputerem, tyłem do nich.
- Domyślam się, że nie najlepiej? – Diggle obrócił się z ironicznym uśmiechem przyklejonym do twarzy.
Oliver przewrócił oczami, jakby sugerując, że noc była gorsza niż Diggle mógłby sobie wyobrazić.
- Znalazłeś coś na nią? – zapytał zamiast tego.
Felicity spojrzała na dwóch mężczyzn.
- Mówicie o mnie? Nie znajdziecie nic o mnie w swoich komputerach – Zadrwiła Felicity gdy zdała sobie sprawę, że oboje kompletnie ją ignorowali.
- Jeszcze nie. Tylko imię to trochę za mało do poszukiwań. Ale jeden z moich starych kumpli z wojska dał mi to urządzenie – Diggle wskazał na małe, czarne pudło postawione na stole. – To wykrywacz kłamstw najnowszej generacji. Właśnie podłączyłem to do komputera. Może zadamy jej parę pytań? – zasugerował.
Oliver mruknął na zgodę i po chwili ustawił ją na krześle przy komputerach.
- Czy to będzie bolało? – Przygryzła dolną wargę, kiedy Diggle zaczął podłączać kabelki do jej palców i ramienia.
- To tylko powie nam czy mówisz prawdę – Diggle uśmiechnął się i usiadł obok. – Okay, możesz zaczynać – powiedział do Olivera i nacisnął przycisk na klawiaturze.
Oliver stanął na wprost Felicity.
- Jakiego koloru są twoje włosy?
Felicity zachichotała.
- To proste. Blond! Ale czasem zastanawiam się, jakbym wyglądała jako brunetka. Widziałam, że ludzie zmieniają kolor włosów. Pewnego razu...
Lekki uśmiech wdarł mu się na usta, ale wyglądało, jakby ciężko starał się go ukryć.
- Udzielaj krótkich odpowiedzi.
- Okay – pokiwała głową.
- Jakiego koloru są twoje włosy? – powtórzył.
- Blond – odpowiedziała krótko, jak kazał.
- Jakiego koloru są twoje buty? – Spojrzał na jej nogi.
Ona również spojrzała na swoje buty.
- Złote…
- Jak się nazywasz? – Wzrok Olivera skupił się na ekranie komputera obok.
- Felicity – odpowiedziała.
- Nazwisko? – zapytał.
- Nie mam żadnego – Felicity zaczęła obracać się w krześle. – Ale zabawa – dodała.
- Ona nie kłamie – Diggle nadal obserwował zielone i czerwone linie ukazujące się na monitorze.
- Nie ruszaj się! – Oliver zmarszczył czoło. – Skąd wiesz kim jestem?
Przestała obracać krzesło i przybrała bardziej poważną minę.
- Dostałam informacje od swojego szefa, Kupidyna.
- Znowu prawda! – Zauważył Diggle, unosząc brwi z zaskoczenia.
Oliver wetchnął.
- Kim jest Kupidyn.
- Bogiem pożądania i uczucia. Synem bogini miłości, Wenus – powędrowała myślami do jedynego razu, gdy na chwilę dostrzegła boginię. Nigdy nie widziała kogoś równie pięknego. – On jest najpiękniejszą boginią… tam wysoko… - wskazała palcem w sufit. – Mam na myśli, z tych których dotąd miałam przyjemność spotkać. Tak właściwie, nie spotkałam innej bogini – przyznała, ale wątpiła, że mógłby istnieć ktoś piękniejszy od bogini miłości.
- Dobrze, przejdźmy do następnego pytania… - Wymamrotał Oliver przez zaciśnięte zęby.
Przesłuchiwał ją przez następne dziesięć minut. Z każdą kolejną odpowiedzią stawał się coraz bardziej zdenerwowany. Nawet jeśli maszyna twierdziła, że Felicity była szczera, Oliver nie był przekonany.
- Okay, ostatnie pytanie… Zamierzasz wyjawić komuś moją tożsamość?
- Nie! Jestem tutaj by połączyć cię z Laurel. Nie wiem nawet, jakie trzymasz sekrety – Stwierdziła stanowczo i usiadła z rękami skrzyżowanymi na piersi. Była sfrustrowana. Jak wiele razy będzie musiała im opowiadać tą historię?
Oliver szybko przeniósł uwagę na przyjaciela, by sprawdzić, czy maszyna stwierdziła, czy to co mówi jest prawdą czy kłamstwem.
- Mówi prawdę – Diggle wstał z krzesła i zaczął odpinać małe przyrządy podłączone do Felicity. Był delikatny, w przeciwieństwie do obrażonego Olivera.
Kiedy Diggle odsunął się po odłączeniu urządzenia, Felicity zobaczyła, że wpatrywały się w nią niebieskie oczy Olivera. Szybko wstała, chcąc uniknąć jego wzroku. Ale nogi ją zawiodły. Bawiła się palcami przenosząc ciężar ciała z pięt na palce. Oczami wodziła po pomieszczeniu. Jej uwagę przykuło otwarte pudło z wystającymi strzałami i łukiem.
- Co z nimi robisz? – Pobiegła do kontenera.
Oliver podbiegł i zatrzymał ją w połowie drogi.
- To nie zabawka!
Wyciągnęła łuk i strzałę ze skrzyni.
- Czy ty wiesz, jakie one są niebezpieczne? Bo ja tak. To one wyrządziły ten cały bałagan.
Nałożyła strzałę na cięciwę i wymierzyła w różne strony.
- Felicity! Odłóż to! – krzyknął Oliver.
Ona przewróciła oczami w jego kierunku.
- Sorki, ale nie pierwszy raz trzymam łuk w ręku… bo kiedyś byłam…
Oliver zachowywał się bardzo zaborczo jeśli chodziło o broń, wręcz wyrwał ją z rąk Felicity.
-… Aniołkiem Kupidyna? Nie wspominałaś coś o słabym celu?
- Cóż, nie planowałam teraz do nikogo strzelać – wzruszyła ramionami.
Oliver obrócił się dookoła i wycelował strzałę w cel na dalekim końcu pomieszczenia. Felicity podziwiała jego postawę, trzymał łuk pewnie i mocno. Puścił strzałę i ze świstem wbiła się w środek tarczy.
Felicity westchnęła, gdy trafił w dziesiątkę.
- Jesteś prawie tak dobry jak on. Eee, mój szef… Kupidyn.
Oliver spiorunował ją wzrokiem, gdy sięgnął za nią i chwycił kolejną strzałę z drewnianej skrzyni. Prawdopodobnie uznał jej słowa za wyzwanie i był bardzo zdeterminowany, by udowodnić jej że się myli. Wypuścił strzałę z oczami utkwionymi w Felicity, bez zerknięcia na cel. Trafiła w sam środek pierwszej strzały, rozrywając ją na dwie części.
- Jesteś naprawdę dobry. Nie, świetny! Ale on jest… lepszy… tak myślę… - zaczęła się jąkać, gdy wpatrywał się w nią intensywnym spojrzeniem.
- Oliver, spójrz na ten nowy raport – Wtrącenie Diggle’a dało Felicity sposobność by oderwać się od Olivera.
- Co jest? – Oliver wrzucił łuk z powrotem do pudła i podszedł do Diggle’a.
- Zeszłej nocy zamordowano kobietę. Według opisu świadków, policja uważa, że mógł to być Max Clayton – Diggle podgłośnił wideo.
Kobieta płakała i tłumaczyła jak wspomniany mężczyzna zabił kogoś o imieniu ‘Sasha’. Po usłyszeniu jej historii Felicity natychmiast napłynęły łzy do oczu. Stopniowo zbliżała się bliżej do Olivera by lepiej widzieć. Im więcej zdradzała kobieta, tym trudniej było jej powstrzymać łzy. Zaczęły płynąć jej po policzkach. Wytarła je grzbietem dłoni i obserwowała emocje grające na twarzy Olivera.
Miał zaciśniętą szczękę i dłonie zaciśnięte w pięści.
- A więc to znaczy że Max jest znowu w mieście! Więc dzisiaj, mam nadzieję, dosięgnie go moja strzała i wykreślę kolejne nazwisko z listy.
- Co? Zamierzasz przeszyć go strzałą? – Felicity była zszokowana. Dlaczego Kupidyn chciał, by połączyć Laurel Lance z mordercą?
- To zły człowiek. Zasłużył na to! – splunął Oliver.
Felicity cofnęła się, oszołomiona jego wybuchem.
- Ale… ty nie możesz o tym decydować. Jesteś pewny że to on jest zabójcą? Wiesz dlaczego to zrobił? Wiesz na ilu ludzi wpłynie jego śmierć? Wiesz…
- Stop! – Uniósł ręce. – Mówisz mi, że ludzie jak on, którzy są winni handlu ludźmi i zniszczenia życia tak wielu młodych kobiet, zasługują na miejsce na tym świecie? On zarabia sprzedając ludzi! Czy on zasługuje by żyć?
- Nie, ale… nie możesz – Felicity nie mogła poskładać myśli. Rozumowanie Olivera wydawało się logiczne. Mimo to, uważała że odbieranie czyjegoś życia było złe bez względu na powód.
- Dig, myślę że nadszedł już czas by pożegnać pannę Felicity – Oliver wygrzebał portfel z kieszeni i wyciągnął trochę pieniędzy. – Wsadź ją do pociągu do Central City.
Położył kilka studolarówek w jej dłoń.
- Nie! – Felicity odrzuciła pieniądze. Musiała zostać blisko niego, jeśli chciała ukończyć misję.
- Ale… Ona wie kim jesteś – przypomniał mu Diggle.
- Sam to powiedziałeś Dig, to tylko szalona stalkerka… I test wykrywaczem kłamstw udowodnił, że nie ma ukrytych motywów – Oliver pochylił się, tak że patrzył prosto w oczy Felicity. – I wiem, że i tak nikomu nie powie. Myślę, że wie do czego jestem zdolny – ostrzegł ją.
Diggle włożył kurtkę i chwycił przepaskę na oczy ze stołu.
- Jesteś tego pewien, Oliver?
- Tak! – odpowiedział chłodno.
Diggle założył jej przepaskę i chwycił za ramię.
- Chodźmy, Felicity…
- Nie… Ale ja muszę połączyć Olivera i Laurel! Nie róbcie tego! – Błagała, ale pomimo jej zmagań, by tam pozostać, Diggle z łatwością ją wyprowadził.

➼ Okrągły 30 post! Dziękuję wszystkim za odwiedzanie bloga ➼

9 komentarzy :

  1. Uzależniłam się od tego opowiadania. Naprawdę nie sposób się nie uśmiechnąć. Czekam na kolejną dawkę śmiechu w postaci rozdziału 5.
    Pozdrawiam
    ~Paris

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo uwielbiam te opowiadania <3 czekam na kolejne :*:* dopiero teraz widzę jakie to trudne wiec NIE PONAGLAMY LUDZISKA :* kocham

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Ponaglanie ponaglaniem, ale im więcej komentarzy tym więcej mam chęci do pracy :D

      Usuń
    2. Chciałam Cię poinformować z uwagi na to, że czytam twój blog umieściłam go na swoim jak polecany i czytany, mam nadzieje że nie masz mi tego za złe jeżeli tak to napisz a od razu to usunę :*

      Usuń
    3. Hmmm... próbuję wejść na twój blog a tu pisze że taki nie istnieje :o

      Usuń
    4. Prawdopodobnie coś mi się namieszało
      http://olicitybamon-arrowtvd.blogspot.nl/
      teraz powinno się udać :*:* dziś nowy post zapraszam

      Usuń
  3. Hej :D
    Jestem tu nowa i w kilka dni dosłownie przeczytałam twój blog od deski do deski. Wszystkie opowiadania tutaj są genialne <3 Uwielbiam je i cały twój blog :* Nwm już jak mogłam żyć bez twoich ff Olicity :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ci ;) Bardzo mi miło że zdobyłam nową czytelniczkę :)

      Usuń